Thursday, November 13, 2008

*Milicz i jego zaduszki*

*… Milicz… jak co roku, cmentarz wypchany po brzegi ludźmi… Pani w przekrzywionym bereciku (moherowym chyba) pochylona nad grobem z grabkami w dłoni modeluje piękny wzorek na żwirku…oj… wygląda jak by już nie mogła się wyprostować (a przy tym kącie nachylenia to już słonka się nie zobaczy)… jakiś Pan tamuje kranik z wodą bo mu się przypomniało, że potrzebuje jakieś 60 litrów wody do podlania krzaczka przy grobie… matko jedyna… potem łazi się po tym błocie… ale już taki urok małomiasteczkowych cmentarzy… za to wieczorem kiedy się ściemni, a handlarze sobie pojadą, robi się całkiem nastrojowo… korzystając z tej okazji uruchomiłem Werrę i licząc na łut szczecią popstrykałem sobie…*
----------------------------------------------------------------------------------------------------

No comments: